piątek, 21 lipca 2017

Zabytek w obiektywie

Fotografia zabytków nie jest prostą sprawą. Począwszy od problemów technicznych - by objąć duży
zabytek, trzeba mieć obiektyw szerokokątny - aż po odpowiednią pogodę.

Żeby dobrze sfotografować zabytek, trzeba go dokładnie poznać. Należy go obejrzeć ze wszystkich stron, czasem nawet z wysokości (pomaga wysięgnik, platforma lub dach samochodu) i w różnych porach dnia i nocy.

Istotny jest materiał, z jakiego zrobiona jest budowla oraz otoczenie. Cegła czy kamień są atrakcyjnymi materiałami do fotografii; gorzej jest z tynkiem zwłaszcza, gdy jest nierówno położony i na fotografii wychodzą wszelkie załamania. Jeśli obiekt stoi wśród zieleni, nie znaczy to, że zdjęcie będzie proste. Jeśli klient życzy sobie konkretnego ujęcia, z którego nie ma fizycznie dojścia - trzeba kombinować. Czasem budowla jest otoczona innymi - np. stanowi ciąg w zabudowie; wówczas trzeba znaleźć metodę ujęcia. Z powszechnych - albo centralnie, jeśli zabytek się wyróżnia, albo perspektywą, by ukazać ciekawy ciąg i otoczenie. Czasem zabytek stoi pośrodku placu, otoczony innymi kamienicami. Wtedy trzeba znaleźć podejście, by pierwszoplanowy zabytek wyróżniał się na tle innych.

Inspiracje? Często przypadkowe. Kiedyś klient zamówił zdjęcie starego klasztoru. Niby proste, ale budynki stały w podkowę: klasyczna "studnia", nieregularnie oświetlona zależnie od pory dnia. Bez zapału podeszłam do tematu, próbując uzupełniać całość detalem. Kilka dni później zabłądziłam w tamte rejony i oniemiałam: całe podwórko fruwało! Między oknami, przez długość podwórka były rozciągnięte sznury, a na nich pranie - komże, alby, obrusy! Cudo! Fruwały z lekka na wietrze, a ich biel oślepiała w słońcu. Klient zapłacił ekstra.